...
Frankowicze

Frankowicze: Porównanie sytuacji kredytobiorców z różnych lat jest skomplikowane

Frankowicze ze stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu twierdzą, że wyliczenie sumy kredytu do spłacenia i miesięcznej raty po ugodzie KNF czy odfrankowieniu umowy, jest tak skomplikowane, że trudno jest zrobić to samemu.

Jak wyjaśnia prezes Frankowicze stowarzyszenia Arkadiusz Szcześniak, sytuacje poszczególnych kredytobiorców, którzy brali kredyty frankowe w latach 2006-2008 są bardzo różne, w zależności od momentu wzięcia kredytu i ówczesnego kursu franka, marży danego banku i zapisów umowy, dlatego bardzo różne mogą też być wyliczenia, jakie będzie saldo ich kredytu (czyli suma, która pozostała jeszcze do spłacenia) i miesięczna rata po zaakceptowaniu ewentualnej ugody na warunkach KNF lub odfrankowieniu umowy. – Każdy kredytobiorca powinien otrzymać od banku lub zrobić indywidualne wyliczenie salda i rat dla swojego kredytu, choć trzeba podkreślić, że jest to bardzo skomplikowane. Chodzi o to, że zarówno kursy franka, jak marże i oprocentowanie kredytów złotowych zmieniało się, a uwzględnienie wszystkich zmiennych wymaga zebrania wielu danych, które nie zawsze są dostępne – wyjaśnia Szcześniak.

Prezes SBB twierdzi, że, choć kursy franka są raczej powszechnie dostępne, to o wiele większy kłopot jest z wyliczeniem marży. – Powinna to być marża dla kredytu, którą bank stosował do kredytów złotowych w tamtym okresie. Przy czym pytanie, jak to zweryfikować. Są co prawda tabele NBP, które mówią o średnich marżach ogólnie w sektorze, ale nie ma dla poszczególnych banków. Poza tym, są banki, które w tamtym okresie już udzielały w ponad 90%. kredytów frankowych, a złotowych prawie w ogóle – przyznaje..

Według Szcześniaka rozpiętość marży dla kredytów była w tym okresie bardzo duża. – Zdarzały się nawet absurdalne marże, w okolicach 10% w przypadku Dom Banku, ale dla niektórych kredytów frankowych były one ciut niższe niż w przypadku kredytów złotowych. Wysokość marży zależała od okresu brania kredytu, od tego, czy bank w danym momencie miał jakąś promocję, czy nie, i od sytuacji klienta, np. wysokości wkładu własnego. Kryteriów było bardzo dużo – mówi prezes stowarzyszenia. Wskazuje również, że jest to istotny czynnik, gdyż przy symulacjach robionych przez SBB zmiana marży z jednego pkt. procentowego na 2 punkty procentowe skutkowała różnicą kilkudziesięciu tysięcy złotych na niekorzyść klienta. – To jest moment, kiedy konsument powinien bardzo mocno weryfikować, czy zaproponowano mu marżę, jaka była w tamtym okresie dla klientów złotowych – twierdzi Szcześniak.

Kolejnym czynnikiem, który trzeba uwzględnić przy porównywaniu różnych opcji, jest stopa WIBOR, według której oprocentowane są kredyty złotowe. – WIBOR zmienia się, gdy Rada Polityki Pieniężnej zmienia stopy procentowe. I zmiany takie następowały wielokrotnie, z tendencją spadającą. Podobnie w przyszłości oprocentowanie kredytów złotowych może się zmieniać, wówczas zmieni się wysokość raty, o czym powinni pamiętać kredytobiorcy, którzy rozważają ugodę KNF\” – uważa prezes SBB.

By pomóc kredytobiorcom zyskać ogólny obraz sytuacji, Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu przeprowadziło kilka symulacji pozwalających porównać raty i saldo przykładowego Frankowicza, gdy będzie spłacał kredyt według dotychczasowych zasad, gdy zaakceptuje ugodę na warunkach KNF oraz, gdy poprzez decyzję sądu, jego umowa zostanie odfrankowiona albo unieważniona. Do wyliczeń przyjęto kwotę kredytu 300 000 PLN, udzielonego na 30 lat, wypłaconego w jednej transzy, z marżą umowną 1,5 proc. (przyjęto założenie, że przy ugodzie marża pozostaje bez zmian). Symulacje obejmują kredyty na kwotę 300 000 zł wypłacone 1 lipca 2006 r., 1 lipca 2007 r. i 1 lipca 2008 r. Symulacja uwzględnia raty równe, zmienną stopę oprocentowania. Do obliczeń wykorzystano stawki LIBOR 3M (kredyt obecny i odfrankowienie) oraz WIBOR 3M (dla propozycji KNF).

Z symulacji wynika, że kredytobiorcy, zastanawiając się nad tym, co im się opłaca, powinni zastanowić się przede wszystkim, czy zależy im na zmniejszeniu salda kredytu czy zmniejszeniu raty. – Według naszych wyliczeń dla kredytu wypłaconego 1 lipca 2008 r. kredytobiorcy pozostało wciąż do spłacenia 385 464 zł, czyli po kilkunastu latach spłaty więcej niż pożyczył na początku. Nie miało przy tym większego znaczenia, czy kredyt ten był denominowany czy indeksowany we frankach. Tu jest kwestia zapisów umowy, a nie przeliczeń. Miesięczna rata wynosi 1 983 zł – mówi Szcześniak. Z symulacji Stowarzyszenia wynika, że po zaakceptowaniu ugody KNF, kredytobiorca miałby do spłacenia jeszcze 177 137 zł, a jego miesięczna rata wyniosłaby 981 zł.

Prezes SBB zwraca uwagę, że inna jest sytuacja kredytobiorców, którzy zdecydowali się na postępowanie przed sądem. – Przy kredytach denominowanych sąd powinien stwierdzać nieważność tej umowy. Odfrankowienie raczej nie powinno wchodzić w grę. Jak podkreśla, odfrankowienie to przeliczenie kredytu bez klauzul niedozwolonych opisujących przeliczenie salda kredytu i rat na walutę obcą. Po odfrankowieniu kredytobiorca spłaca kredyt w złotówkach, oprocentowany według LIBOR plus marżę. Kredyt \”odfrankowiony\” jest dużo tańszy od złotówkowego, bo oprocentowanie jest ok. połowę niższe. – W naszej ocenie odfrankowienie jest bardziej realne dla kredytów indeksowanych, bo po usunięciu niedozwolonych zapisów z umowy, zostaje kwota w złotych, oprocentowanie jest ustalone, więc część sędziów uznaje, że tę umowę da się wykonać właśnie w ten sposób – wyjaśnia Szcześniak.

I dodaje, że istotą usuwania klauzul niedozwolonych jest to, że sąd sprawdza, czy po ich usunięciu umowę dalej da się wykonać, ale nie zmienia jej pozostałych postanowień, więc LIBOR nadal jest w umowie. Dla omawianego kredytu z 1 lipca 2008 r, saldo po odfrankowieniu wyniosłoby 70 024 zł, a przy nieważności umowy: 27 600 zł. Rata w pierwszym wypadku wyniosłaby 357 zł, a w drugim zero. – Nieważność oznacza, że cała umowa jest uznana za nieważną i strony zwracają sobie wzajemnie to, co dostały. Sądy unieważniają umowy, uznając, że nie da się ich wykonać w sposób zgodny z prawem z chwili podpisywania umowy – tłumaczy. Szcześniak powołuje się też na istniejącą od 2011 r. w polskim prawie tzw. sankcję kredytu darmowego. – Ona dotyczy wszystkich kredytów konsumenckich. Jeżeli bank zawrze niedozwolone zapisy lub będzie sprzedawał produkt w sposób nieuczciwy, czyli pomijając jakieś istotne informacje dla klienta, to są zasądzane wyroki, że kredytobiorca zwraca tylko kwotę kredytu, bez prowizji, marż i odsetek. Naszym zdaniem tu jest analogiczna sytuacja. Stwierdzamy nieważność i klient powinien zwrócić co najwyżej tę kwotę, którą uzyskał na początku, a bank wszystkie wpłaty przekazane bankowi przez klienta..

Jak mówi prezes SBB, z wyliczeń wynika, że sytuacja kredytobiorców, którzy otrzymali pieniądze w 2007 r. lub 2006 r. będzie różna niż powyższe obliczenia. Np. dla kredytu wziętego w 2006 r. rata na warunkach ugody KNF rośnie z 1 518 zł do 1 558 zł. Maleje natomiast saldo: zamiast 285 235 zł, klient były bankowi winien 225 765 zł. – Ta rata zwiększyła się, bo kurs franka w momencie wypłaty był wyższy, czyli różnice kursowe są mniejsze, więc mniej jest nadpłat. Taki klient do tej pory zapłacił więcej w kredycie złotowym, więc tutaj musiałoby się to wyrównać i klient musiałby płacić więcej, ale miałby w istotny sposób zmniejszone saldo, czyli sumę, jaka jeszcze została mu do spłacenia bankowi – dodaje..

Zadzwoń: 505 906 905

Konsultacje osobiste:

Piękna 24/26A | 00-549 Warszawa

Podleśna 1 lok. 14 | 15-227 Białystok

Podziel się tym artykułem. Możesz go udostępnić klikając poniżej: