W najbliższych tygodniach okaże się, czy problemy finansowe Polaków będą miały przełożenie na liczbę składanych wniosków o ogłoszenie rozwiązania, jakim jest upadłość konsumencka.
17 marca 2021 r. minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił na konferencji prasowej wprowadzenie ogólnopolskiego lockdownu. Nowe obostrzenia będą obowiązywać od soboty 20 marca do piątku 9 kwietnia. Nowe restrykcje będą miały charakter ogólnopolski. Zamknięte zostaną hotele, nastąpi ograniczenie działalności galerii handlowych, zamknięte będą też kina, teatry oraz baseny i obiekty sportowe. Analizując to, co miało miejsce podczas pierwszego i drugiego lockdownu w 2020 r. możemy spodziewać się, że zwalniani w efekcie tych wydarzeń pracownicy – zwłaszcza ci, którzy mieli tylko jedno źródło dochodów – będą brali pod uwagę skorzystanie z rozwiązania, jakim jest upadłość konsumencka.
Wprowadzenie kolejnego lockdownu to konsekwencja nieustannie rosnącej liczby zakażeń koronawirusa. Wiadomo już, że część pracowników ma pracować zdalnie. Dla wielu z nich najbliższe tygodnie mogą okazać się decydujące w kwestii tego, czy będą w stanie utrzymać swoje zatrudnienie.
Przypomnijmy, że tylko w grudniu 2020 r. sądy orzekły upadłość konsumencką 8 tys. osób. Na chwilę obecną jest bardzo prawdopodobne, że w kolejnej odsłonie pandemii jej skutki gospodarcze ponownie doprowadzą setki Polaków na skraj niewypłacalności.
Z danych za rok 2020 wynika, że w czasie koronakryzysu długi Polaków zwiększyły się, a w niektórych przypadkach doprowadziły ich do bankructwa. W pierwszej połowie 2020 r. zbankrutowało 4,3 tys. osób, a w drugiej już 8,4 tys. Najwięcej nieuregulowanych zobowiązań, niespłaconych kredytów czy rachunków mają były osoby w wieku 36-45 lat. W poprzednich latach na ogłoszenie upadłości konsumenckiej najczęściej decydowały się kobiety, ale w drugiej połowie 2020 r sytuacja się wyrównała. Panie natomiast mają nieco mniejsze długi – 137 mln zł, natomiast panowie ponad 173 mln zł. Najwięcej pieniędzy do odzyskania od bankrutów mają banki i instytucje finansowe. Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że statystyczny bankrut w dniu upadłości miał średnio 37 tys. zł długów wobec ponad dwóch wierzycieli.